sobota, 21 kwietnia 2012

Rozdział 8

Obudził mnie budzik. No tak 10.04. Poszłam wziąć prysznic. O matko prawie 2 dni nie miałam do czynienia z wodą, prócz wczorajszego zdarzenia u Liam'a. Właśnie, może lepiej by było, gdybym ich ze sobą nie zapoznała, prawdopodobnie nie straciłabym naj koleżanki. No cóż przyszłości nie zmienisz.... Po 10 minutach pod prysznicem wytarłam dokładnie każdy skrawek mojego ciała, i wtarłam olejek kokosowy.  Z łazienki wyszłam owinięta w szlafroku. Poszłam do mojego pokoju, i jak to zwyczajem dziewczyny zaczęłam narzekać, że nie mam w co się ubrać. Wywaliłam z szafy i szuflad ich  zawartość. Ughl. Nie wiedziałam, że nawet brudne rzeczy tu trzymam . Posortowałam ubrania i bieliznę i wybrałam ten zestaw. Poszłam z nim i brudnymi ciuchami do łazienki, i ubrałam się. Jeszcze posortowałam ubrania i wstawiłam pranie bo do koszy się nie mieściło.
-Clarck!- krzyknęłam.- Clarck!- nie odpowiadał. Poszłam na górę.Byłam już na górze gdy usłyszałam dźwięk SMS'a. Pobiegłam do pokoju, aby go przeczytać. Był od Antosi.
'On jest ZAJEBISTY! Nie wiem, dlaczego wcześniej z nim mnie nie poznałaś! Będziemy na imprezce xx'
Och... No tak mogłam się tego spodziewać. Poszłam do Clarck'a. No tak... Mój brat to debil. Najzwyczajnie w świecie (chyba zapomniał, że ma siostrę,a do tego bliźniaczkę...) paradował nago po pokoju. Zasłoniłam oczy.
-Yyy... Clarck! Masz zamiar się ubrać?
-Taaa- powiedział zamyślony.- Na party takk...
-No ale tak może teraz?
-No właśnie szukam takiej niebieskiej koszulki z NIKE. Widziałaś może?
-Nie- powiedziałam i po omacku poszłam do jego szafy wyjęłam jakąś koszulkę, szorty i bieliznę.- Masz załóż to. I za 5 minut widzę cię na dole!- krzyknęłam zamykając drzwi. Poszłam do łazienki wyjęłam pranie i nie patrząc czy jest mokre, poszłam na górę i upchnęłam do szafy. Zeszłam z powrotem na dół, i zobaczyłam w kuchni robiącego jajecznice Clarck'a, i siedzącego przy stole Liam'a.
-Cześć- powiedział. Zignorowałam go. Poszłam do lodówki i wyjęłam jogurt. Otworzyłam go, upiłam łyk, ale zaraz całą zawartość wyplułam do zlewy.
-Kto tu trzyma przeterminowane jedzenie!- krzyknęłam tak jakby sama do siebie. Włożyłam opakowanie do zlewu i zaczęłam przeglądać jedzenie w lodówce. Nic nie było. Wyjęłam z szafki Nutella'e i łyżką zaczęłam ją wyjadać patrząc się tępo przed siebie. Zatopiłam się w myślach.
-Co Paula? Myślisz, że możemy tak zrobić?
-Taaa...- odpowiedziałam, a oni wybuchli śmiechem.- O co wam chodzi?- spytałam z ironią w głosie.
-Bo, haha, spy... tal...iśmy hahah się, czy robimy haha trójkącik haha!!- zaczęli się tarzać po podłodze.
-Dzieci- powiedziałam pod nosem i poszłam do salonu sprzątać cenniejsze rzeczy. W tym czasie przyjechałam ciężarówka z alkoholem. Musiałam oczywiście pilnować tych debili, żeby nic nie wypili, ale no oczywiście musieli jedno piwko. No to po alkoholu przyjechały różne 'ozdobne' rzeczy takie jak jakieś jak to nazwał Liam 'kolorowe lampiony' które zakłada się na żyrandol i kolorowe światło jest. Ogarnęłam jeszcze inne pokoje. Gdy chłopaki robili coś na podwórku, zaczęłam robić kanapki. Po zrobieniu ich położyłam je na talerz, nalałam sok pomarańczowy do wysokich szklanek, i z tacą w ręku poszłam na taras. 
-Chłopaki! Jedzenie wam zrobiłam!-krzyknęłam.  Przy bujanej ławce ich nie było, przy basenie też nie.
-'Może są za domem'- pomyślałam, lecz gdy się odwróciłam zostałam pochwycona przez silne ramiona.
-Puść mnie!- darłam się na cały zycher. Biegł ze mną w ramionach dobre pięć minut i wrzucił mnie do wody. Cały makijaż (na szczęście nie malowałam się mocno) spłyną po twarzy. Clarck robił w naj lepsze zdjęcia.
-Clarck, powiedz że tego nie zrobisz?- zapytałam.
-Och przykro mi siostrzyczko, życie jest okrutne... Idź już się szykować, jest 18 a ludzie i tak będą wcześniej przychodzić...
Oburzona, no i... mokra poszłam do swojego pokoju. Wzięłam zimny prysznic i po raz kolejny wtarłam olejek kokosowy. W szlafroku wyszłam z toalety i zrobiłam poszukiwanie odpowiedniego stroju. Wybrałam ten, ponieważ dobrze się w nim czułam. Włosy zostawiłam rozpuszczone (tak jak na obrazku) i zrobiłam sobie makijaż. Gotowa zeszłam na dół. Gdy schodziłam po schodach chłopaki (o dziwo też już gotowi) otwierali drzwi Malikowi. O matko. Tak się w niego zapatrzyłam, że mało ze schodów nie spadłam. Za nim wszedł Lou, ta nowa i... Alex?
-Alex!- krzyknęłam i się na niego rzuciłam.
-Cześć piękna!-powiedział i mnie mocno przytulił. Mój nie doszły chłopak z powodu moich rodziców, bo jak ich zdanie nie pasujemy do siebie. Dobrze, że oni się dobrali.
-Cześć- podałam rękę tej nowej.- Mam na imię Pauline,  i to ja jestem organizatorką imprezy. A ty?
-Merry- podała mi dłoń.
-Okey.Hejo zapraszam- powiedziałam i każdego po kolei jeszcze raz przytuliłam. Obym tylko nie za długo przytulała Zayn'a. Uff, króciutko, udało się. Razem za mną poszli do salonu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Brak weny... :c
Oceniajcie...






Przystojniak <3

                                                      Rapunzel 
                                                                                                xx



czwartek, 5 kwietnia 2012

Rozdział 7

Z nimi praca to szaleństwo! Antosia ganiała go po całym domu z łyżkami...Ale w 3 (aż!) godziny uporaliśmy się. A więc zrobiliśmy plakaty, pozamawialiśmy alkohol (dzięki Liam'owi), jedzenie, zaprosiliśmy ludzi z ulicy, nawet taką nową. Wczoraj wprowadziła się. Mieszka obok mnie. Spoko laska. Ma styl trochę taki rock'owy lub metal'owy? Kto wie. Niby też słucham rock'a ale ubieram się normalnie, ale też ona potrafi ubrać się po dziewczyńsku. Przynajmniej tak przyjechała do nowego domu, ale drzwi otworzyła nam już w innym wydaniu.
-No dobra- powiedziałam po bitwie na poduszki.- Wszystko załatwione. Mama z ojcem dziś wyjeżdżają delegacje i wracają w poniedziałek- powiedziałam jednym them.- Ojeju. To już jutro...
-Och, no przecież sama chciałaś, aby ta impreza się odbyła- powiedział Liam.
-No taaakkkk- powiedziałam i wyjrzałam przez okno. Basen? Nigdy nie pamiętałam, żeby mieli basen. Ale dobra. Nabrała mnie dziwna ochota...- Liam? Ile głębokości ma basen?
-Basen? A tak basen. Nie wiem, około, hmmm... - zamyślił się.- Jest głęboki. Około 3 metrów.
-Znakomicie-powiedziałam i otworzyłam okno. Słyszałam jeszcze krzyki, ale zaraz otuliła mnie woda. Wypłynęłam na wierzch i zobaczyłam Antosie, Liam'a i... jego tatę.
-Wyjdź z basenu- powiedział poważnym głosem. Wykonałam polecenie, i zauważyłam, że moja bluzka przywarła do ciał, przez co widać mój biały stanik. spojrzałam w dół, i spodnie też prześwitywały moje koronkowe majtki. Spojrzałam, na nich i pobiegłam do domu. Zamówiłam pizze, bo wiedziałam, że za nie całe 15 minut przyjdzie Antosia. Pizza dojechała po 20 minutach, a jej nadal nie było. Wzięłam 4 puszki coli, pizze, i usiadłam w mokrych ubraniach owinięta kocem, i zaczęłam jeść pizzę i oglądać nie wiem który raz z rzędu 1 sezon 'Pamiętniki wampirów'.  Zjadłam już pizzę, wypiłam 3 puszki coli i byłam w trakcie 4 no i zbierałam się za oglądanie 7 odcinka, kiedy zobaczyłam całego w krwi Clarck'a.
-O matko!- krzyknęłam i zrzuciłam tekturę po jedzeniu, i zerknęłam na zegarek była 1 nad ranem.- kto ci to zrobił?!
-Daj spokój! Nie twoja sprawa!- krzyknął na mnie.
-Jak nie moja?! To daj chociaż obejrzeć i nałożyć opatrunek!?- krzyknęłam.
-Dobra...-mruknął.
-Idź do łazienki i zdejmij bluzkę! Zarz przyjdę!- krzyknęłam i poszłam po apteczkę. Pobiegłam do łazienki i zobaczyłam go w samych spodniach po chylonym nad umywalkę. Kurczę, ale mój braciszek jest przystojny.
-Dobra- rzekłam.- A teraz obmyj twarz.-wykonał polecenie. -Siadaj na sedesie. Dobra masz rozwalony nos. Poszłam do szafki gdzie trzymam z mamą kobiece 'opatrunki'. Wyjęłam 2 tampony i  położyłam na pralce, która stała obok. Opatrzyłam nos, wytarłam krew, i 'opatrunki' wsadziłam do Clarck'owego nosa.
-A teraz opowiedz mi kto ci to zrobił. Hy?
-Oj no tacy chłopaki...
-Chodzi o dziewczynę?- spytałam. Dlaczego zawsze ja muszę grać taką opiekuńczą?
-No, tak...- powiedział i spuścił wzrok.
-No jutro jest impreza. Znaczy się dzisiaj, więc poznasz jakąś laskę- posłałam mu ciepły uśmiech odwzajemnił.- Dobra jest godzinaaa- wyciągnęłam telefon.- 2 rano, więc teraz do łóżka, a potem trzeba cenniejsze rzeczy schować, i ogarnąć co nie co.
-Dobra to dobranoc.
-Dobranoc- poszłam do pokoju, położyłam głowę na poduszę, pachnęła innym zapachem.
-'To pewnie po Harrym' -pomyślałam. Ustawiłam budzik na 10, i w mgnieniu oka usnęłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Tata! Jest 7! 8 postaram dodać się jak najszybciej! Oj będzie imprezka!






Lou...

                                                    Rapunzel
                                                                                         xx

niedziela, 1 kwietnia 2012

Rozdział 6

Biegła razem ze mną całą drogę, aż zatrzymałyśmy się u celu. Dom Payne, taki jak ja go zapamiętałam.
-Jesteśmy na miejscu- powiedziałam z uśmiechem i lekko sapiąc. Zaczęłam rozmasowywać moje obolałe kolana. W biegał nie byłam najlepsza, wręcz przeciwnie.
-Och, to po to mnie tu przywlokłaś?- spytała z wyrzutem. Poprawiła swoje włosy, wyprostowała ubranie, i starała się opanować swój oddech. Po chwili zastanowienia, gdy zrobiłam to co ona spytałam się:
-Payne był dziś w szkole?- spytałam klękając by zawiązać buta.
-Nieee...
-To choć!- pociągnęłam ją za rękaw od bluzy. Weszłyśmy na posiadłość Liam'a. Weszłyśmy po kilku schodkach i stanęłyśmy przed drzwiami. Ręce zaczęły mi się pocić.
-Dobra co ja mu powiem? Cześ chciałam zaprosić cię na imprez- nie dokończyłam bo Antosia zadzwoniła i drzwi otworzył nam Liam.
-ee- dokończyłam poprzednie słowo.- Yyy... Ten, no... Zaprosisz nas do środka czy będziemy tak stać?- zapytałam posyłając mu promienny uśmiech. Ale on nic nie odpowiedział tylko  patrzyła się na mnie, i.... przytulił się do mnie odwzajemniła uścisk.
-Łoo! Nie spodziewałam się tego!
- Pauline, nawet nie wiesz jak bardzo mi ciebie brakowało- szepnął mi na ucho. Przytuliłam go mocniej. Puścił mnie otarł szybko łzy i wpuścił nas do środka. Dom był taki jaki zapamiętałam. Czysto. Długi holl. Weszliśmy do kuchni.
-Sok pomarańczowy, woda mineralna, herbata? Co chcecie?- spytał wyjmując szklanki.
-Ja poproszę soku- powiedziała A.
-To ja też- powiedziałam.- A to ty jesteś sam?
-Taaa- powiedział kładąc ciastka i szklanki z sokiem na tacy.- Chodźcie do pokoju.
Szliśmy długimi schodami na gorę. Drugie drzwi po prawo. Pamiętałam. Usiadłam na podłodze tak jak to kiedyś robiłam- po turecku.
-Liam...-szepnęłam i wpatrywałam się w podłogę.
-Pauline, tak wiele się wydażyło- powiedział po chwili nie zważając na moją przyjaciółkę.- Przez te 11 lat czułem ból i pustkę. Bo nie było ciebie...
-Wiem ja przepraszam, ale...- przerwał mi w pół słowa.
-Nie po to tutaj przyszłaś?- spytał.
-Uchh, dobra zaczniemy od nowa?- spytałam i podniosłam wzrok na niego. Posłał mi i Antosi lekki uśmiech.
-Dobrze.- powiedział nie pewnie. A ja w tym czasie wstałam i gestem pokazałam, aby i on wstał.
-Cześć. Nazywam się Pauline Moore, mam 17 lat. Mieszkam  2 domy dalej od ciebie. A to- wskazałam na Antosie.- To jest Antosia Dabaska, też ma 17 lat, i mieszka kilka przecznic dalej. A ty? Jak się nazywasz?- wybuchnął śmiechem.
-Jestem Liam Payne, mam 19 lat. Drugi rok powtarzam tą samą klasę, i... chyba wychodzi na to, że w trójkę chodzimy do tej samej klasy.
-To dy powtarzasz klasę!?- spytała z pełną buzią Antosia.
-No tak jakoś wyszło, zawaliłem wszystko, po tym jak...-otarł łzę.
-Nie musisz mówić- powiedziałam.
-Ale chce. Po tym jak moja siostra zginęła w wypadku. Miała 8 lat. taka mała, bezbronna....-rozkleił się. Podeszłam i przytuliłam go.- Mama się wyprowadziła do NY, ma tam nowego, a ojciec jest ze mną. Na szczęście nie okazał się  dupkiem.
-Ochh...- szepnęła Antosia.
-Dobra koniec tego!-krzyknęłam.- Chciałam zaprosić was na imprezę! Będzie pojutrze o 20!- no tak nie spodziewałam się oklasków, ale tez nie głuchej ciszy.- Yyy... przyjdziecie?
-Tak, ja... nie spodziewałem się takiego rozwoju akcji..
-Uwierz, ja też- posłałam mu promienny uśmiech.- Będzie na pewno Malik, Lou, Harry, Clarck i jego ekipa ok. 60 osób, i chciałam nasza starą eki...-przerwałam w pół słowa.- Znaczy się ludzi z którymi bawiłam się w dzieciństwie. I chciałam zrobić ogłoszenie powiesić tu i ówdzie...
-To wspaniały pomysł!-wybuchnęła panna Dabaska.- Ja, to znaczy my- spojrzała się na Liam'a.- Pomrzemy ci!
-Okej, to zaczniemy od...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I jest 6! Podoba się? Mam nadzieję. :D Mam nadzieję, że podoba się rozwój akcji! :D






Chłopcy na gali 
Zatrzymana reakcja serca 
                                                                  Rapunzel
                                                                                    xx